zaczynam praktyki w domu dziecka. Słyszałam opinie, że praca w takich miejscach jest bardzo trudna, podobno ciężko jest poradzić sobie z zachowaniem niektórych dzieci. Koleżanka opowiadała mi o tym, że dzieci groziły jej nawet gwałtami czy śmiercią w sposób bardzo wulgarny. Obawiam się, że nie poradzę sobie z tym zadaniem. Do osiągnięcia sukcesu niezbędna jest jednak właściwa współpraca domu rodzinnego ze środowiskiem szkolnym oraz zmiana bezkrytycznego postrzegania własnego dziecka Propozycje rozwiązania problemu – planowanie działań Po odbyciu rozmów z wychowawcą ucznia, rodzicami, psychologiem i pedagogiem oraz po przeczytaniu o podobnych Jak skutecznie wykonywać pracę w domu z dzieckiem. 1. Skup się na pozytywach. Chociaż niektórzy rodzice pracują w domu z wyboru, inni musieli nieoczekiwanie dostosować się do tej nowej rzeczywistości. Ta sytuacja wiąże się z własnymi wyzwaniami, ale wszyscy możemy znaleźć pewne zalety pracy w domu – czy to uniknięcie Praca: Domu dziecka w Łodzi. 122.000+ aktualnych ofert pracy. Pełny etat, praca tymczasowa, niepełny etat. Konkurencyjne wynagrodzenie. Informacja o pracodawcach. Szybko & bezpłatnie. Zacznij nową karierę już teraz! Praca: Domu dziecka w Przemyślu. 144.000+ aktualnych ofert pracy. Pełny etat, praca tymczasowa, niepełny etat. Konkurencyjne wynagrodzenie. Informacja o pracodawcach. Szybko & bezpłatnie. Zacznij nową karierę już teraz! Vay Tiền Nhanh Ggads. Strona 2 z 4 [ Posty: 31 ] Odpowiedz z cytatem U mnie dzieci ciągle tyle samo (brak wolnych miejsc). Jak czytam to co napisała Ewa i dochodzę do wniosku, że podwyżek raczej nie będzie: \"Szukam pracy w domu dziecka jako wychowawca - w tych czasach 2011 Jak można pracować bez znajomości. Byłam na rozmowie i nie, bo mają swoich do pracy\" Co za czasy, że trzeba znajomości, żeby pracować za niecałe 1200 zł. Ewo po co tu się pchać! Zderzenie wyobrażeń o pracy w domu dziecka i rzeczywistości może być bardzo bolesne, a wypłata tylko pogłębi frustrację. Poszukaj sobie jakiejś dobrze płatnej pracy (niekoniecznie w zawodzie), a do domu dziecka zawsze możesz przyjechać jako wolontariusz i się realizować w pracy z dzieckiem. ~etatysta Odpowiedz z cytatem Napisano: 09 maja 2011, 10:33 Czy zarobki w domach dziecka wszędzie są takie nędzne? Rozmawiałam z kobietą, która pracuje w domu dziecka i powiedziała, że wychowawca na start ma 1600zł ~magda Odpowiedz z cytatem Napisano: 09 maja 2011, 10:41 a dodala czy netto czy brutto?bo to jest ogromna różnica!!! ~zosia Odpowiedz z cytatem Napisano: 09 maja 2011, 10:51 Netto, tylko po studiach trzeba mieć chociaż licencjat. ~magda Odpowiedz z cytatem Napisano: 09 maja 2011, 11:37 ja pracuje 4rok jako wychowawca zaczynałam juz magistrem w międzyczasie zrobilam studia podyplomowe i obecnie mam 200zł brutto wiecej niż na poczatku:(i zarabiam niedużo więcej niz te 1600zł netto po licencjacie ~zosia Odpowiedz z cytatem Napisano: 09 maja 2011, 23:13 Niestety takie są realia w naszym kochanym kraju. Mam do pani pytanko czy istnieje możliwość podjęcia pracy na ostatnim roku studiów za 2 m-ce mam obronę a dowiedziałam się, że mają wolne miejsca pracy w jednym z domów dziecka ale niestety jeszcze nie mam licencjata i nie wiem czy mogę się ubiegać o stanowisko wychowawcy ~magda Odpowiedz z cytatem Napisano: 10 maja 2011, 1:17 to chyba razej pytanie nie do mnie:) a do dyr domu dziecka w którym jest wolny Twoim miejscu poszłabym tam ze swoim cv,porozmawiala od kiedy chca kogos przyjac,moze akurat zdązysz sie obronic?powodzenia!!! ~zosia Odpowiedz z cytatem Napisano: 10 maja 2011, 2:03 a może dobrze jest pomyśleć o wolontariacie w czasie studiów, dostałam pracę \"po znajomości\"...w placówce, w której robiłam wolontariat...znali mnie z tego, że się sprawdziłam...większość moich znajomych ze studiów pracuje tam, gdzie robili praktyki lub gdzie angażowali się w formie wolontariatu... gdy teraz szukaliśmy kogoś na zastępstwo na początek też obdzwoniliśmy osoby, które się u nas sprawdziły, bo kier woli \"po znajomości\" zatrudnić kogoś, kto u nas był niż wziąć kogoś \"z ulicy\" i dopiero go sprawdzać... może najpierw daj się poznać gdzieś a potem jeśli pójdzie za Tobą dobra opinia będzie Ci łatwiej.. a tak poza tematem nie martwi Was, że ludzie, którzy szukają pracy w placówkach opiek- wych coraz częściej cierpią na brak jakichkolwiek zainteresowań? to jakaś plaga jest... ~ja Odpowiedz z cytatem Napisano: 10 maja 2011, 10:20 popieram jak najbardziej wolontariat!!!u mnie tez pracuje super dziewczyna po czyms byla wolontariuszka a teraz juz drugi rok u nas jest na stałe:)osobiscie nie zauwazyłam by moje koleżanki i koledzy z pracy cierpieli na brak z nich jest po resocjalizacji i nadal utrzymuja kontakty ze swoimi uczelniami,miejscami praktyk,angażują sie w imprezy charytatywne,pomagaja jak mogą,jedna z nich jest koordynatorka wolontariuszy,ja wspomagam Szlachetną paczkę a każde z nas uwielbia turystykę!!zarówno pieszą ,rowerową jak i górską,mamy też amatora wspinaczki górskiej!wszystko zalezy od ludzi ~zosia Strona 2 z 4 [ Posty: 31 ] Znajdź szybko pracę!Załóż Profil Zawodowy w 3 krokach!Załóż profil ZawodowyШвидко знайдіть роботу!Створіть професійний профіль за 3 кроки!Створіть профіль професіоналаNajpopularniejszeWszystkieNajnowsze opinie Pedagog 19:05 Mozna by jeszcze tak długo,tylko szkoda czasu i nerwów...Nikomu nie polecam!!!!!Previous 1 (current)NextZostaw merytoryczną opinię o Dom Dziecka - Olsztyn Chcę podać więcej informacji Moja opinia jest:pozytywnaneutralnanegatywnaMój status:PracownikByły pracownikKandydatKlient Akceptuję regulamin serwisu Administratorem danych jest Serwis Pracy sp. z Dane osobowe przetwarzane są w celu umożliwienia ... Czytaj więcej wyrażenia opinii o firmie (na podstawie art. 6 ust. 1 lit. b) RODO - wykonanie umowy) oraz wysyłki powiadomień na temat wskazanej firmy (na podstawie art. 6 ust. 1 lit. a) RODO - zgoda). Zgoda może być w dowolnym momencie wycofana. Wycofanie zgody nie wpływa na zgodność z prawem przetwarzania, którego dokonano na podstawie zgody przed jej wycofaniem. Więcej informacji na temat przetwarzania danych znajduje się w Regulaminie. SchowajUstaw powiadomienia o nowych opiniach i ofertach Dom DzieckaJesteś tutaj: Strona głównaOpinie o pracodawcachDom DzieckaOpinie o Dom Dziecka Widok Praca Temat dostępny też na forum: (9 lat temu) 10 listopada 2012 o 13:05 Zalapalam sie na prace w domu jako ankieter. Myslalam ze bedzie ok. Ale dostalam ankiete. Ponad 20 pytan, kilka z 9 mozliwymi odpowiedziami... a tak to min 5 odpowiedzi. Do tego dluga formulka przedstawienia sie. Boje sie ze nikt nie zechce wziac w tym udzialu i nic nie zarobie. Rozmowy sa nagrywane, wiec zeby mi zaplacili musze sie trzymac scenariuszu (ktory wg mnie, juz na poczatku zacheca do odlozenia sluchawki);/ . Czy macie moze jakies rady jak zniechecic rozmowce do rozlaczenia sie? Dodam ze nic nie wciskam, nie zbieram danych jak mail itp. 0 0 (9 lat temu) 12 listopada 2012 o 11:19 Praca w domu - ankieter imię i nazwisko oraz adres zamieszkania też do tej ankiety twój rozmówca musi podać ?? 0 0 ~anamana (9 lat temu) 12 listopada 2012 o 11:30 Jeżeli masz od rozmówcy wyciągnąć dane osobowe, to nie licz na to, że będzie chciał odpowiadać na pytania. Jeśli nie, to po prostu staraj się, żeby twój głos brzmiał "optymistycznie", tak żeby rozmowa z Tobą kojarzyła się z relaksem;) Z porad technicznych: - staraj się, żeby głos był w miarę możliwości niski, żeby nie brzmiał piskliwie i szczebiotliwie, - sprawiaj wrażenie opanowanej, zrelaksowanej profesjonalistki, - nie mów za szybko, ale też nie za wolno; MUSI być WYRAŹNIE, w razie potrzeby potrenuj do dyktafonu, żebyś sama usłyszała, jak brzmisz, - z kobietami - życzliwie, grzecznie, acz bez poufałości; z mężczyznami - z lekką nutką kokieterii, ale bardzo lekką, zaledwie wyczuwalną, ale interesującą, jak dobre perfumy;) Powodzenia! 2 0 ~Jolka (9 lat temu) 2 grudnia 2012 o 11:58 Opinia została zablokowana przez moderatora 0 0 do góry Kiedy rodzice małych dzieci opisują pracę z domu, używają słów "koszmar" i "piekło". Mają rację? Wykonywanie pracy w domu, zwłaszcza takiej, którą normalnie wykonujesz tylko wtedy, gdy twoje dzieci są w szkole czy przedszkolu, jest prawie niemożliwe. Szczególnie, jeśli liczba dzieci jest równa lub przewyższa liczbę rodziców w domu. Najczęściej jednak nie ma innej opcji. Często oboje pracujący w pełnym wymiarze godzin rodzice, dzielą dzień roboczy między siebie. Czasami sprawdza się to lepiej, czasami gorzej. Jak często myślisz o sobie, że jesteś niewystarczająco dobrym rodzicem i dodatku nieproduktywnym pracownikiem? Próbując pogodzić obie role, zdarzają się porażki. A cierpliwość i opanowanie już dawno stały się mitem. Może niektóre z poniższych rad, pomogą Ci zaplanować spokojniejszy dzień i nie zwariować w tej nietypowej codzienności. Przeczytaj też: Wychodzimy z zamknięcia, czyli emocje pod kontrolą. Jak radzić sobie z niepewnością i strachem? Dzieci też tęsknią w czasie pandemii Koronawirus. Jak rozmawiać o nim z dzieckiem? 8 praktycznych sposobów na zachęcenie dzieci do rozmowy o swoich emocjach? Priorytetyzuj swoje relacje Dla dzieci jest to czas dużej niepewności, tęsknoty za kolegami i znużenia. Często miewają lęki i wymagają wiele uwagi. Warto jednak zadbać także o relację z mężem/żoną. Nawet chwila wieczornej rozmowy czy obejrzenie połowy filmu zanim oboje zaśniecie, pozwoli zadbać o bliskość i wsparcie. Dbaj o swój sen Jeśli masz małe dzieci, zwykle możesz traktować osiem godzin snu jako opcjonalny luksus. Jednak w pandemii Twoje dobre samopoczucie jest Twoim największym zasobem. Jeśli dzieci śpią słabo w nocy i wymagają wtedy troski, zaplanuj dla siebie drzemki w trakcie dnia pracy. Wydaje się to sprzeczne z intuicją, ale w rzeczywistości zwiększa produktywność na dłuższą metę. Obniż swoje oczekiwania Jeśli nie uda Ci się wykonać wszystkich czynności zaplanowanych na dziś - nie wariuj. Zasada dotyczy zarówno obowiązków domowych, jak i nauczania i pracy zdalnej. Poza niezbędnymi wyjątkami, stawiaj sobie realistyczne wymagania. Pozwól, aby nowe złe nawyki zniknęły W kwarantannie dzieciom zdarzają się regresywne zachowania - na przykład potrzeba ponownego karmienia piersią lub nawyki takie jak kompulsywne gryzienie klocków Lego. Zauważ, że są to zachowania, które służą obniżeniu niepokoju. Dorośli również to robią na swój sposób, np. podjadając czekoladę. Postaraj się uspokoić dziecko w inny sposób - częściej je przytulaj i poświęcaj mu uwagę. Dzięki temu irytucjące Cię nawyki będą powoli znikać. Ogranicz wiadomości Kompulsywnie sprawdzasz wiadomości, aby znaleźć jakąkolwiek informację o zakończeniu tej niepewności? Nagłówki wiadomości nie są do tego przeznaczone i niestety Ci w tym nie pomogą. Jeśli nastąpi duża pozytywna zmiana - na przykład pojawi się szczepionka, która jest gotowa do wprowadzenia - na pewno o tym usłyszysz. W międzyczasie możesz oczywiście sprawdzać wiadomości, ale prawdopodobnie nie poprawi to znacznie Twojego samopoczucia. Artykuł źródłowy Data modyfikacji: 9 marca 2022 Jak dobrze wiecie, pracuję w domu i czasami spotykam się z zarzutami, że nie mam normalnej roboty. Nie pomogło nawet to, że z umów o dzieło przerzuciłam się na własną działalność, w ramach której prowadzę dział promocji sporej grupy wydawniczej – dla niektórych takie coś wciąż jest objawem „próżniactwa” i dowodem na to, że jest się mężową „utrzymanką”. Nic to, że możemy osiągać podobne dochody – praca w domu to nie praca i kropka. Po drugiej stronie barykady – na szczęście! – stoją osoby, które wyrażają podziw, że jestem w stanie łączyć pracę z wychowaniem córki. Często pytana jestem o to, jak organizuję sobie codzienność i jak sobie z tym wszystkim radzę, tym bardziej, że mój świat obejmuje trochę więcej dziedzin niż „dom” i „praca” – regularnie czytam, oglądam mnóstwo seriali, chodzę do kina, jeżdżę z rodziną na wycieczki czy uczę się języków. Jaki system stosuję, że udaje się to wszystko pogodzić? O tym przeczytacie poniżej. Parę słów na początek Na początek zwrócę uwagę na istotną kwestię – moja córka ma obecnie cztery lata. Do pracy wróciłam, gdy miała 10 miesięcy. Dziś nasza codzienność wygląda zupełnie inaczej niż w czasach, gdy była malutka. Wiąże się to przede wszystkim z tym, jak się zmienia, ile uwagi potrzebuje i ile czasu przeznacza na sen. Niezmienne od lat jest jedno – że wszystkie swoje działania dostosowuję do trybu pracy męża. Kiedy on pracuje na pierwsze zmiany – ja najintensywniej pracuję popołudniami. Kiedy na drugie zmiany – najwięcej uwagi poświęcam pracy z samego rana. Kiedy ma nocki – znów stawiam na popołudnia. Jeżeli jest taka konieczność, pracuję kilka godzin także wieczorami, gdy młoda zaśnie, ale staram się to ograniczać do niezbędnego minimum. Bo w całym tym systemie „jak łączyć pracę z opieką nad dzieckiem” często zapomina się o tym, że uwagi wymaga nie tylko potomstwo, ale także partner. Kiedy pracuje się zbyt intensywnie można bowiem przegapić nie tylko ważne momenty w życiu dziecka, ale też cenne chwile z bliską osobą. My każdego dnia staramy się zrobić coś razem – szczerze pogadać, zrobić wypasioną kolację, obejrzeć ulubiony serial czy wyjść na spacer. Niby drobnostki, a jednak dają poczucie bliskości, bo nawet czytanie książki wydaje się przyjemniejsze, gdy ukochana osoba leży obok i robi coś swojego. Jakie jest moje dziecko? Daleka jestem od idealizowania Zośki, ale nie da się ukryć, że gdyby była innym dzieckiem, moja praca w domu wyglądałaby zgoła inaczej. Po pierwsze – bardzo ładnie śpi. Przez pierwsze dwa lata spała dwie godziny w południe i przesypiała całe noce (od 19 do 7 minimum). Obecnie zasypia koło 20, wstaje między 7 a 8. Nie śpi już za dnia, ale gdy była młodsza, tę dwugodzinną lukę mogłam wykorzystać na wstawienie obiadu i wypełnienie jakiegoś zawodowego zadania. Teraz często gotujemy wspólnie – Zosia lubi liczyć ziemniaki, podawać warzywa do krojenia czy wrzucać przyprawy do zupy, wie, z jakich składników robi się placki czy kluski i chętnie wycina ciasteczka. Kuchnia wydaje się być jej ulubionym miejscem, bo nawet jeśli robię coś na szybko sama, prosi o przyniesienie jej krzesełka, by mogła patrzeć, co robi mama. Druga sprawa – Zosia ma coś z taty i lubi spędzać czas sama ze sobą. Choć wspólna zabawa sprawia jej mnóstwo frajdy – im jest starsza, tym ta frajda jest większa – to kiedy robię coś ważnego – np. odbieram pilny telefon, przygotowuję prezentację czy zmywam – młoda spokojnie jest w stanie znaleźć sobie zajęcie. Urządza teatrzyk, bawi się z psem, układa puzzle albo tańczy. To bardzo cenne, bo dzieci muszą mieć możliwość nabrania samodzielności i użycia wyobraźni. To nie jest zdrowe, gdy rodzic nieustannie narzuca, w jaki sposób powinno funkcjonować, bawić się i spędzać każdą minutę życia. Przy całej tej samodzielności Zosia miała kilkumiesięczny etap, kiedy nie odstępowała mnie na krok i nie pomagało nawet to, że tata wymyślał jej fajne zajęcia. Wtedy odpuszczałam, nie pracowałam w jej obecności i poświęcałam jej tyle uwagi, ile potrzebowała. Ten etap minął, ale obecnie zaczyna się na nowo – tyle że w stosunku do nas obojga. Zosia chce spędzać z rodzicami jak najwięcej czasu i znów staramy się to uszanować, tym bardziej, że za kilka miesięcy pójdzie do przedszkola, więc będziemy spędzać wspólnie dużo mniej czasu, a do tego pojawią się takie tygodnie, gdy tatę będzie widziała tylko podczas śniadania. Jaki jest nasz dom? Jeżeli znacie tekst O tym, dlaczego mąż nie pomaga mi ani w domu, ani przy dziecku, to wiecie, że w naszym domu sprzątanie, gotowanie czy opieka nad dzieckiem są dzielone na dwoje. Oczywiście ja gotuję dużo częściej i spędzam z młodą więcej czasu, a i sprzątania mam na co dzień trochę więcej (bo po prostu spędzam w domu całą dobę), ale nie ma tak, że mąż nie jest w stanie ugotować obiadu, gdy ja akurat pracuję. Bywa, że dostaję zlecenia weekendowe, które zajmują mi po 14-16 godzin na dobę i choć robię sobie wtedy przerwy na krótki spacer z rodziną, chwilę zabawy z córką czy zjedzenie obiadu, to na Marcina spada większość obowiązków. Na szczęście coś takiego zdarza się raz na parę miesięcy, więc weekendy spędzamy z reguły bardziej na luzie. Jestem przekonana, że gdyby nie to, że mamy zdrowy, partnerski układ, to na pewno nie byłabym w stanie ani pracować, ani w ogóle normalnie funkcjonować. Kiedy słyszę żale koleżanek, że ich faceci nie zajmują się dziećmi, nie potrafią zmyć po sobie talerza ani tym bardziej zrobić sobie najzwyklejszej kanapki, zastanawiam się, co w ich wychowaniu poszło nie tak. Prawdopodobnie ich rodzice pielęgnowali układ, w którym matka wyręcza wszystkich we wszystkim, więc goście nawet nie zdają sobie sprawy, że w XXI wieku dorosły facet powinien być już nieco bardziej rozwinięty niż trzylatek. Nie obrażając trzylatków – bo większość tych, których znam, czerpie frajdę z wyciągania naczyń ze zmywarki i asystowania podczas wieszania prania. W jaki sposób się organizować? Zacznę od banału – dobra organizacja czasu to postawa. Nie interesuje mnie, czy ktoś uznaje to pojęcie za mit – bo i z takimi opiniami się stykam. Jeżeli bierzecie na siebie za dużo, to oczywiście nie da się tego w żaden sposób zorganizować, bo doba nie jest z gumy, a i organizm człowieka jest w stanie znieść tylko określoną dawkę aktywności. Wiem natomiast jedno – jeżeli nie nauczycie się organizacji, to czas będzie przepływał Wam przez palce i w żaden sposób nie wykorzystacie tego, co jest Wam dane. Tym, co pomaga mi na co dzień jest – po pierwsze – korzystanie z wolnowaru, dzięki któremu nie muszę stać w garach, a posiłki są gotowe na dowolnie wybraną przeze mnie godzinę. Jeżeli chcecie poznać bliżej to urządzenie, zapraszam do lektury: Wolnowar – najlepsza inwestycja mojego życia. Poza tym każdego dnia korzystam z metody Bullet Journal, o której przeczytacie we wpisach: Bullet Journal – co to jest?Bullet Journal – jak zacząć? Fakty i mity na temat prowadzenia BuJoBullet Journal – pomysły na kolekcjeJak prowadzę Bullet Journal w segregatorze?7 najczęstszych błędów popełnianych w Bullet JournalinguBullet Journal w Planerze Pani Swojego Czasu Raz w miesiącu robię takie rzeczy, jak: 1) Wypełnienie kalendarza w BuJo najważniejszymi wydarzeniami (uroczystości rodzinne, terminy dokonywania opłat, wizyty u lekarza itd.). 2) Wypełnienie pliku z budżetem domowym od Michała Szafrańskiego, dzięki któremu doskonale radzimy sobie z ogarnianiem domowych finansów. Raz w tygodniu: 1) Rozpisuję tygodniowe menu – szczególnie w temacie obiadów. Śniadania i kolacje to na tyle proste posiłki, że możemy sobie codziennie między nimi manewrować, natomiast obiady dobrze jest planować w wyprzedzeniem – po pierwsze ułatwia to komponowanie listy zakupów, po drugie – pozwala lepiej wykorzystać posiadane składniki i jakąś część jednego dania wykorzystać kolejnego dnia. 2) Robię duże zakupy z zapasami mleka, jogurtów, mrożonek, serów, jajek itd. Raz na dwa-trzy tygodnie te zapasy są większe, bo obejmują także makarony, mąki, krojone pomidory, kasze, warzywa w puszce i inne długoterminowe produkty, z których w każdej chwili można coś wyczarować. 3) Planuję w Bullet Journalu najważniejsze wydarzenia tygodnia – wyjścia, wyjazdy, spotkania. 4) Odpowiadam na tysiące maili, na które nie mam czasu odpowiadać każdego dnia. Od czasu do czasu: 1) Opróżniam skrzynkę mailową ze spamu i zbędnych wiadomości. 2) Zapisuję, które produkty nam się kończą, by przy tworzeniu listy zakupów – tak, na zakupy zawsze chodzę z listą – nie przetrzepywać wszystkich szafek i nie zastanawiać się, czego brakuje. Codziennie: 1) Rozpisuję w Bullet Journalu listę zadań do wykonania następnego dnia. Od drobnostek w stylu: „zrobić pranie” po poważne kwestie, jak „zapłacić ZUS” czy „zlecić wysyłkę książek”. Tego typu działania pomagają mi w codziennym ogarnianiu rzeczywistości, dzięki czemu jestem w stanie wycisnąć z siebie więcej i o niczym nie zapominam. Paradoksem jest to, że im więcej mam na głowie, tym lepiej się organizuję i tym efektywniejsza jestem. Przy zbyt małej liczbie obowiązków wszystko zaczyna się rozmywać i więcej czasu poświęcam na myślenie o tym, że mam dużo czasu niż na właściwą pracę. To jak wygląda to łączenie pracy z wychowaniem? Zacznę od małej uwagi – my robimy wszystko sami. Nigdy nie korzystaliśmy z usług niani, pomocy domowej czy „babci na każde zawołanie”, ale jeżeli tylko Was na to stać, to zatrudnijcie kogoś np. do sprzątania czy prasowania. To też jest element dobrej organizacji – kiedy umie się odpowiednio delegować zadania. Nie musimy być perfekcyjni, możemy zatrudnić kogoś, kto nas wyręczy, kto zrobi to dobrze i kto da nam czas na to, byśmy zajęli się tym, co naprawdę nas interesuje. A jeżeli Wasz partner nie spędza 24 godzin na dobę w kopalni, to spokojnie może wypełniać jakąś część obowiązków domowych. Nie może być tak, że wszystko spada na kobietę, która jedną ręką odpowiada na służbowe maile, a drugą buja dziecko, gdy w tym czasie facet leży i czeka na podanie kawy pod nos. Dzieci też nie wymagają tego, by siedzieć przy nich nieustannie. Mogą układać puzzle w zasięgu naszego wzroku, mogą obejrzeć bajkę, pobawić się ciastoliną, ułożyć wieżę z klocków czy rysować. Oczywiście, wolałabym, żeby w tej chwili Zośka zamiast oglądać „Psi Patrol” bawiła się ze mną w sposób kreatywny, ale to nie zawsze jest możliwe. Za chwilę spędzimy ze sobą trzy godziny bardziej produktywnie, ale ostatnią godzinę musiała spędzić beze mnie. Czy to źle? Ktoś powie, że straciłam godzinę z życia dziecka, ale ja odpowiem na to, że zyskałam godzinę dla swojego rozwoju. Nie jestem i nie będę Matką Polką, która robi z siebie cierpiętnicę rezygnującą z siebie w imię macierzyństwa, bo widzę, jak fatalnie się to kończy. Stawiam na zdrowy balans pomiędzy byciem dla świata i byciem dla samej siebie. Oczywiście, priorytetem zawsze będzie dla mnie rodzina, ale nawet ona nie przesłoni mi nigdy reszty świata. Pamiętajcie o tym, by zawsze to równoważyć. Można jednocześnie być dobrą partnerką, mamą, gospodynią domową i businesswoman. Nie zawsze wszystko się uda, nie zawsze będzie idealnie – bo jesteśmy tylko ludźmi, nie robotami. Ale nie dajcie sobie podciąć skrzydeł. Jeżeli chcecie (albo po prostu musicie) łączyć pracę z wychowaniem, to ja – na pewno nie jako jedyna osoba na świecie – mówię Wam, że się da. Nie jest to łatwe, wymaga zaangażowania całej rodziny i zmiany przyzwyczajeń, ale to nieprawda, że pracy z opieką nad dzieckiem połączyć się nie da albo że zawsze ktoś/coś na tym ucierpi. Wszystko zależy od nas. Nie nastawiajcie się jednak na to, że będziecie spokojnie siedzieć przy biurku z kawusią pod ręką i niespiesznie stukać w klawisze (no, chyba że oddelegujecie gdzieś partnera i dziecko). Ale tego chyba nikomu tłumaczyć nie trzeba – każdy rodzic wie, jak to z maluchami w domu bywa. Powodzenia! Przeczytaj również: Czego nauczyłam się przez pierwszy rok prowadzenia firmy?Praca dla mamy – jak łączyć pracę na własny rachunek z macierzyństwem Spodobał Ci się ten wpis? Polub Kreatywę na Facebooku:

praca w domu dziecka opinie